„Ja widzę rzeczywistość obiektywnie” czyli kilka słów o naiwnym realizmie

„Ja widzę sprawy takimi, jakie są. Inni ludzie, jeśli są wystarczająco inteligentni, po zapoznaniu się z faktami powinni przyznać mi rację” – pomyśleli niemal wszyscy ludzie na świecie. Powszechnie uważamy, że w sprawach dla nas ważnych jesteśmy realistami. A to bardzo naiwne przekonanie.

Co widzisz przed oczami?

Właśnie kończysz czytać powieść, która wywarła na Tobie ogromne wrażenie. Pod wpływem zachwytu postanawiasz polecić ją znajomemu. W rozmowie okazuje się, że on również ją przeczytał, ale nie podziela Twojej euforii. Określił ją jako nudną, a intrygę w niej zawartą za naciąganą i zbyt przewidywalną. Ze zdziwieniem możesz odpowiedzieć – „chyba czytałeś inną książkę, bo ta jest genialna!”. Ale prawda jest taka, że to nie książka była inna. Tylko Twój odbiór.

Gdyby zwierzęta umiały mówić w ludzkim języku, wielokrotnie kłócilibyśmy się o to, jak wygląda świat. Ludzie mają w zwyczaju mówić, że psy są ślepe na kolory, ale psy mogłyby o nas mówić, że jesteśmy „ślepi na zapachy”. Świat otaczający nas jest znacznie bardziej aromatyczny, niż jesteśmy w stanie poczuć.

Zresztą jeśli mówimy o widzeniu kolorów, też nie powinniśmy popadać w samozachwyt. Zdrowi ludzie są trichromatyczni, czyli posiadają 3 rodzaje komórek odbierające kolory – wyczulone kolejno na niebieski, zielony i czerwony. Ale na przykład dobrze nam znane gołębie, które widzimy na ulicy, są najprawdopodobniej pentachromatyczne i posiadają takich komórek 5. Pozwala to im dostrzegać znacznie więcej kolorów i odcieni niż ludziom. Czy w oparciu o to potrafimy przyznać, że sami jesteśmy „ślepi na kolory”?

To, co widzisz, patrząc przez okno, nie jest wiernym odtworzeniem wyglądu świata. W rzeczywistości patrzysz na twór swojego mózgu, który układa widok w oparciu o to, jakie parametry mają fale docierające do pręcików w Twoim oku. Można to porównać do korzystania z aplikacji na komputerze. System przetwarza w tle program, który jest ciągiem zer i jedynek, a finalnie wyświetla Tobie jedynie rezultat swojej pracy – okno aplikacji. Zmorą dla informatyków jest to, że ludzie posiadają różne urządzenia, o różnych parametrach, przez co na każdym z nich program może wyglądać i działać nieco inaczej. Analogicznie – tę samą rzeczywistość widzimy różnie, bo mamy różne mózgi.

Być może to Cię zaskoczy, ale ludzie widzą odmienne rzeczy, patrząc dokładnie na to samo zdjęcie. W badaniu przeprowadzonym przez profesora Uniwersytetu Yale, Dana Kahana, i jego współpracowników, pokazano ochotnikom zdjęcie starć policji i protestujących, do których doszło w Cambridge w stanie Massachusetts w 2009 roku. Powiedziano im, że manifestanci protestują przeciwko prawu do aborcji przed budynkiem kliniki. Jak się okazało, 3/4 badanych popierających legalną aborcję widziało, jak protestujący blokują dostęp do kliniki. Wśród badanych z przeciwnego spektrum politycznego, to zachowanie demonstrantów zauważyła tylko 1/4 osób.

Można by powiedzieć, że „każdy widzi to, co chce zobaczyć”, ale takie twierdzenie nie oddaje stanu rzeczy. Przecież ci ludzie nie myśleli – „kurczę, nie chcę widzieć tych ludzi, którzy blokują dostęp do kliniki”. Po prostu popatrzyli na zdjęcie, ich mózg je przetworzył i uzyskali dany rezultat. W zależności od światopoglądu, inne rzeczy skupiły ich uwagę.

To miłe wrażenie, że widzimy świat obiektywnie, takim, jaki on faktycznie jest, psychologowie nazywają naiwnym realizmem. Zdanie sobie sprawy, że każdy z nas jest naiwnym realistą, to kluczowa kwestia w rozumieniu wielu sporów. W dowolnym konflikcie każda strona sądzi, że ma rację, a druga strona się myli. Przypisują temu różne przyczyny – druga strona może nie posiadać odpowiedniej wiedzy, być ogłupiona przez stronnicze media lub zaślepiona prywatnymi interesami. Jeśli pomyślisz teraz o ludziach, z którymi drastycznie się nie zgadzasz, zapewne znajdziesz mnóstwo podobnych wyjaśnień. A oni postąpią analogicznie z Tobą.

Amerykański komik i aktor, George Carlin, zapytał swoich słuchaczy: „Czy zauważyliście, że każdy, kto jedzie samochodem wolniej niż wy, jest idiotą, a każdy, kto jedzie szybciej, jest szaleńcem?”.

Które informacje zaakceptujesz?

Jakby tego było mało, jesteśmy okropnie tendencyjni w tym, które informacje uznamy za wiarygodne, a które odrzucimy. Otóż najważniejszym czynnikiem jest to, na ile zgadza się ona z naszymi poglądami.

Na Uniwersytecie Stanforda przeprowadzono eksperyment dotyczący opinii na temat dostępu do broni. Badani sami wybierali, jakie opracowania chcą przeczytać. Nawet gdy byli instruowani, aby rozważyć sprawę obiektywnie, częściej sięgali po opracowania potwierdzające ich punkt widzenia.

Szukamy więc ciągłego potwierdzania, że mamy rację. Unikamy zaś konfrontacji z tym, że możemy się mylić. Psycholog społeczny Tom Glivich sformułował bardzo prostą zasadę, jak wyrabiamy sobie poglądy. Kiedy chcemy w coś wierzyć, zadajemy sobie pytanie: „Czy mogę w to uwierzyć?”. Następnie szukamy dowodów potwierdzających słuszność tego przekonania, a kiedy znajdziemy choćby jeden pseudodowód, możemy przestać myśleć. Mamy uzasadnienie na wypadek, gdyby ktoś o nie zapytał. Natomiast gdy nie chcemy w coś wierzyć, zadajemy sobie pytanie: „Czy muszę w to uwierzyć?”, a następnie zaczynamy szukać informacji sprzecznych z niechcianym przekonaniem. Jeśli znajdziemy choćby jeden powód, aby w nie powątpiewać, to możemy je odrzucić.

Nasza tendencja do potwierdzania już posiadanych poglądów jest nazywana przez psychologów efektem potwierdzenia. Przeprowadzono na ten temat ogrom badań, a wiele eksperymentów jest na tyle prostych, że można przeprowadzić je na znajomych.

Przykładowo w jednym z nich prosimy osobę, by podała trzy liczby, a my będziemy ją informować, czy spełniają pewną regułę. Zadaniem osoby badanej jest odgadnąć, co to za reguła. Ludzie w pierwszej chwili często sprawdzają, czy regułą są kolejne liczby parzyste. No więc pytają – „2,4,6?” – „Spełniają regułę”. – „12,14,16?” – „Zgadza się”. „100,102,104?” – „Również pasują”. No więc uczestnik mówi, że regułą są kolejne liczby parzyste. Ale jest informowany, że się pomylił. Dalej już bywa różnie. Ochotnicy sprawdzają rosnące liczby nieparzyste, średnie, dzielniki itp. Zwykle mają trudność, by odkryć właściwą regułę – „dowolne liczby rosnące”.

Zdecydowana większość badanych ma problem, żeby to odkryć, ponieważ zadają wyłącznie pytania, które mają potwierdzić ich przypuszczenie. Rozsądniej z ich strony przy sprawdzaniu, czy są to liczby parzyste, byłoby spytać również o zbiór liczb nieparzystych. Dowiedzieliby się, że to również spełnia warunek i wiedzieliby już, że nie chodzi ani o liczby parzyste, ani nieparzyste. Próbując obalić swoje pomysły, zamiast się w nich utwierdzać, dużo szybciej zdobywaliby informacje.

Ile wysiłku włożysz?

  • Kij do bejsbola i piłka kosztują razem 1 dolara i 10 centów.
  • Kij kosztuje o dolara więcej niż piłka.
  • Ile kosztuje piłka?

Daniel Kahneman w książce „Pułapki myślenia” opisuje bardzo popularne w psychologii rozdzielenie na myślenie szybkie i myślenie wolne. To pierwsze przychodzi nam bez żadnego wysiłku i niemal natychmiastowo przetwarza informacje. Zadanie z kijem i piłką jest zagadką, która obrazuje tę zależność. Przytłaczającej większości ludzi w pierwszej chwili przychodzi do głowy odpowiedź 10 – piłka kosztuje 10 centów. Jednak jest ona błędna, co można łatwo policzyć. Dopiero drugie myślenie, wolne, musi zainterweniować, żeby skorygować tę odpowiedź. Pytanie – czy uznamy za stosowne, by je w tej chwili uruchomić. Ono wymaga od nas wysiłku, przez co niechętnie po nie sięgamy. Wielu tego nie robi, dlatego zostaje przy odpowiedzi 10 i taką właśnie podaje. Nie dołuj się tym, jeśli udzieliłeś błędnej odpowiedzi. Na to łapie się wielu studentów przedmiotów ścisłych!

Po prostu nasze mózgi na co dzień dążą do jak najmniejszego zużycia energii. Aby to osiągnąć, upraszczają wiele dochodzących do nas informacji. I o ile często mimo to są zaskakująco dokładne, to jednak popełniają także liczne błędy. Wiele z nich jest powtarzalna i dotyczy wszystkich ludzi, dlatego psycholodzy pokusili się o ich skatalogowanie – zbiorczo mówimy o nich błędy poznawcze. Popełniamy je bardzo automatycznie i musimy wkładać wiele wysiłku, by się im przeciwstawiać.

Naiwny realizm jest dla nas naturalną postawą. Trzeba się pilnować, by za każdym razem umieć przyjąć perspektywę drugiej strony. Nie mam tu na myśli poglądu, że „inni sądzą inaczej, bo są niedouczeni, ale to toleruję”. To nadal jest naiwny realizm, tylko podszyty prawem do odmiennego zdania. Chodzi mi o pogląd, że „moje postrzeganie rzeczywistości jest subiektywne, podatne na wiele błędów poznawczych i może równie dobrze się okazać, że ktoś inny ma rację, a ja się mylę”.

Umiesz przyznać się do błędu?

Tenelle Porter i Karina Schumann z Uniwersytetu w Pittsburgu stworzyły kwestionariusz mierzący intelektualną pokorę. Wedle ich koncepcji intelektualna pokora jest zdolnością do dostrzegania swojej omylności oraz doceniania zdolności intelektualnych innych ludzi. W badaniach eksperymentalnych wykazano, że osoby o wysokim poziomie intelektualnej pokory, zamiast wzniecać sprzeczki i próbować na siłę zmieniać perspektywę innych, starały się zebrać więcej informacji na temat odmiennych punktów widzenia.

Nie należy łączyć intelektualnej pokory z ogólną inteligencją. Ludzie inteligentni, ale pozbawieni pokory, skupiają się na tym, by przekonująco wybronić swoje stanowisko. Muszą w końcu wyjaśnić innym i – przede wszystkim – sobie, dlaczego odrzucają cudzy punkt widzenia. Wysoka inteligencja niewątpliwie będzie w tym pomocna. Fajnie podsumował to Michael Shermer, wydawca czasopisma „Skeptic”, poświęconego głównie śledzeniu oraz podważaniu poglądów pseudonaukowych – „Inteligentni ludzie wierzą w dziwne rzeczy, ponieważ potrafią inteligentnie bronić swoich przekonań, które uzyskali w mało inteligentny sposób”.

Chyba każdy z nas doświadczył sytuacji, gdy podczas kłótni zaczynało do niego docierać, że prawdopodobnie się myli. Strasznie trudno wtedy przyznać się do błędu. Im więcej włożyliśmy wysiłku w obronę swojego stanowiska, tym większym wyzwaniem staje się jego zmiana. Warto jednak przemóc tę niechęć i nauczyć się otwarcie zmieniać zdanie pod wpływem nowych dowodów. Nie dość, że w ten sposób będziecie mniej zamknięci w poglądach, które mogą być błędne, to w dodatku ludzie będą Was postrzegać jako przyjaźniejszych i bardziej kompetentnych.

Przykładowe sformułowania, którymi możesz przyjąć nową opinię:

  • To ciekawe, co mówisz. Muszę to przemyśleć.
  • Pokazałeś mi nowe spojrzenie na to zagadnienie. To interesujące, jak odmiennie widzimy to samo.
  • Po ponownym przeanalizowaniu faktów muszę przyznać, że wcześniej się myliłem.

Jeżeli chcesz zrozumieć otaczającą rzeczywistość, dotrzeć do istoty rzeczy i wyzbyć się tendencyjności, musisz opanować intelektualną pokorę.

W ostatnich tygodniach dużo dyskutowało się o tym, jak odmienną strategię walki z epidemią Covid-19 przyjęła Szwecja. Podczas gdy inne państwa europejskie nakładały surowe ograniczenia, nakazywały pozostać w domach i ograniczyć kontakty do minimum, w Szwecji poza dobrowolnymi zaleceniami gospodarka nadal była w pełni odmrożona. Z perspektywy czasu wiele wskazuje, że nie była to mądra droga. Śmiertelność w Szwecji jest na bardzo wysokim poziomie, drastycznie większa niż w sąsiadującej Norwegii i Finlandii. Prognozy gospodarcze nie są zaś na tyle optymistyczne, by ten stan usprawiedliwić. Prof. Anders Tegnell, główny szwedzki doradca epidemiologiczny, przyznał się do błędów w tym zakresie. Z perspektywy czasu uważa, że strategia zamrożenia kraju byłaby jednak lepsza. Mógłby iść w zaparte, cały czas promować swój pomysł, ale zamiast tego wolał postawić na szczerość i uchronić wielu ludzi przed dalszym wzorowaniem się na błędnych decyzjach. Zasługuje na szacunek.

Literatura

  • Gilovich T., Ross L. (2017) Najmądrzejszy w pokoju. Jakie korzyści możemy czerpać z najważniejszych odkryć psychologii społecznej
  • Kahmenam D. (2012). Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym
  • Haidt, J. (2014). Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka?

Do obejrzenia

 

Dodaj komentarz